O mnie

   Sylwia Totuszyńska 

  (Seva Navdeep Kaur) 

🌙 

 


 

 

Jestem. 

Jestem wilczą Duszą...

Jestem w głębi Szamanką...

Jestem Leśna, Jestem Dzika,

Jestem Mamą,

Jestem Żoną.

 Jestem dziką kobietą, która składa swój szkielet.

Zaczynam od początku, ale początku nie ma i nie było.

Wróciłam. Wracam. A może nigdy mnie tak naprawdę nie było.

🌙 

Jestem.

Jestem Prawdą, którą sobie przypominam. Jestem Światłem, Boską Iskrą, Nieskończoną Miłością. Jestem częścią Wszechświata. 

Jestem Ziemią, Wodą, Powietrzem, Ogniem.

🌙

Jestem Mikrokosmosem. Jestem Duszą z własnym potencjałem. 

Jestem  samospełniającą się przepowiednią. Jestem bliżej Siebie. Jestem bliżej Ciebie.

🌙 

Jestem.

Mam w sobie wszystko. Ty też masz w sobie wszystko.

🌙 

Jestem.

Jestem dla Siebie.

Czuję, Doświadczam, Odkrywam, Działam,

Chcę być również dla Ciebie Siostro, Bracie,

Jestem Tobą a Ty Jesteś Mną.


Nie Jestem Twoim Przewodnikiem.  

Nigdy nie będę.

Masz już w sobie Przewodnika.

Poddaj się, odpuść, otwórz się i bądź gotowy na zmiany.

Kierunek jest Miłością. 

Będę przy Tobie.

Drogę do siebie możesz odkryć tylko Ty sam, bowiem 

"Prawda jest bezdrożną krainą".



 

Moja historia jest właśnie o tym. Ja Jestem historią. 

Moja podróż trwa i trwa, a ja w niej...

 Może znajdziesz tutaj coś dla siebie. Może poczujesz bliskość mojej Duszy. 

Będzie mi miło Ciebie spotkać. Będzie mi miło przejrzeć się w Tobie.

Jeżeli tak się nawet nie stanie, życzę Tobie Wspaniałości w Nieskończoności :)

 

🌙🌙 🌙


 

Mam na imię Sylwia, co oznacza z łaciny "Leśna, dzika, żyjąca w lesie". 

Znaczenie tego imienia doprowadziło mnie do utraconej  części mnie...

 Moje duchowe imię nadane mi według tradycji Jogi Kundalini to  Seva Navdeep Kaur -  

Księżniczka, która posiada dar głębokiej służby oddania przez całe życie, ucieleśniając  swoją zawsze świeżą, odnowioną i promienną Duszę. 

Odnajduję się w tym imieniu. Otrzymuję je w maju 2021, kiedy już rozpoznaję w sobie zdolności widzenia w sensie fizycznym i mistycznym, widzenia na wyższych poziomach: intuicyjnym, jasnowidzenia, jasnoczucia i innych paranormalnych form poznania. Pokonuję w sobie lęk przez poznawaniem tego, co postrzegają moje wyostrzone zmysły. To powoduje, że stopniowo otwieram się na nieograniczone źródło wiedzy, okno do innych światów. Moment trudnego wglądu w przyszłość i późniejszy splot wydarzeń pokazuje mi, że jasnowidzenie istnieje, że możemy łączyć się ze wszystkimi Istotami, również osobami zmarłymi, w każdym czasie i przestrzeni. Przestrzeń pokazała mi, że Wszechświat działa na naszą korzyść i jest w stanie nam służyć w dobrej dla nas i dla świata intencji.

Cechy mądrości wewnętrznej, intuicji i zdolności paranormalnych są również, jak się później okazuje, przypisane do mojego imienia duchowego, tak jak numerologiczna 11. Wszystko, co kiedyś wyparłam, uznałam za obłęd i dziwactwo wróciło do mnie z podwójną siłą.

Dużo, a właściwie wszystko od tego czasu zaczyna tworzyć siatkę celowych połączeń i synchronicznych wydarzeń. To wszystko prowadzi mnie na poziomie Duszy do bliskiej mi osoby z rodziny, kobiety, która już trzydzieści pięć lat temu odbierała energię w postaci obrazów. Zapamiętałam jej delikatność, aurę i charyzmę ... Potem dostaję przekaz, że ona mnie wspiera ...

Dla mnie to wszystko jest nowe. Zaczynam robić notatki, z tego co przychodzi, rysuję większość wizji w formie symboli, obrazów, ciągów, które przychodzą. Rozkodowuję wszystko powoli, chociaż w drodze do siebie, do świata jeszcze wiele się wyjaśni, a wiele pozostanie być może niewyjaśnionym ... Idę więc przez siebie ...

Okazuje się, że to wszystko już było, już zostało zobaczone, dawno, dawno temu. Wskazują na to baśnie, stare zapiski, historie innych kultur, religii. To jest moment przypominania sobie Prawdy o sobie, o nas samych, o naszej Wyjątkowości i naszej Mocy.

 

Nie ma w tym wszystkim nic nadzwyczajnego, nawet jeżeli teraz tak to możesz odbierać. To dary, którymi zostaliśmy obdarowani wszyscy bez wyjątku. Takich darów jest więcej i więcej... Sama jestem na drodze do ich odkrywania. Każdy z nas będzie miał swoje dary, dedykowane swojej Duszy, odpowiednie na dany moment, odpowiednie na to życie. Kwestią czasu, świadomości, otwartości i odwagi jest zobaczyć to wszystko i zaakceptować.

  

JESTEM - JESTEM

Głęboko czującą, wrażliwą, i uduchowioną Istotą. Kocham wolność, samotność ale również jestem Istotą stadną. Ludzie zaczynają mnie zachwycać. Kocham spokój, ale też działanie. Jestem Wojowniczką. Kiedyś walczyłam mieczem, ponieważ nie znałam innego narzędzia. Dzisiaj moim narzędziem w kroczeniu przez Życie jest Odwaga, Prawda i Miłość.

Odkąd pamiętam, zawsze czekałam na moment prawdy o sobie, o świecie. Na moment wyzwolenia. Na moment, kiedy będę mogła realizować cel swojej Duszy, swojego przeznaczenia. Wierzyłam od zawsze, że wszystko ma swój cel i głębsze znaczenie, dlatego szłam, często sama w bólu... Długo nie potrafiłam znaleźć prawdy w tym świecie, w sobie,  gubiłam się szukając ścieżek i czułam mocne oddzielenie od swojej prawdziwej Jaźni. Miłość była odległa ...  

Teraz jestem na właściwej drodze. Drodze prawdy i swojego serca. Cel staje się mniej istotny. Ważniejsze staje się poddanie w tej drodze. Więc idę...

Las, Zwierzęta, Pola, Łąki, Niebo, Gwiazdy, Dźwięki, Ruch, Cisza, Medytacja... to był i jest do dzisiaj mój Świat. Nie jedyny, ale tam łatwiej mi osiągnąć stan spokoju, wytchnienia i połączenia ze Źródłem.  

Moja Córka  stała się dla mnie drogowskazem w tej drodze, drodze do siebie. Mój Mąż otoczył mnie miłością, spokojem i bezpieczeństwem, dzięki którym mogłam pokochać siebie i otoczyć siebie większym zrozumieniem. Moje Psy były i są do dzisiaj moimi największymi opiekunami. Otaczają mnie wsparciem, stoją zawsze na straży mojej energii i pomagają przetrwać trudne chwile.

🌙🌙🌙

Planetą mojego imienia jest 🌙 Księżyc, który nawoływał mnie większość życia i nie dawał mi spać, 🌙 stąd też w mojej przestrzeni znalazł się Gong Planetarny o częstotliwości właśnie Księżyca :) Teraz mamy okazję być fizycznie bliżej siebie :) Chwilę później pojawił się również gong wietrzny, misy nepalskie i inne instrumenty archaiczne. Autoterapia dla siebie, ale też z myślą o Innych. Dźwięk Duszy się poszerza a z nim ja... Czas pokaże, gdzie zajdziemy...? Idę ...


Część mojej historii...

Czas największych zmian...

Początek roku 2020 jest dla mnie najtrudniejszy i  chociaż z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, to jest to moment, kiedy moje oczy stają się matowe, bez błysku, bez życia. Przypomniałam sobie powiedzenie "Oczy są zwierciadłem Duszy" - zobaczyłam, że mnie w nich nie ma. "Ciało jest świątynią Duszy" - wszystkie moje kości są porozrzucane. Nastaje ból, ogromny ból psychiczny i fizyczny, brak sił i chęci, brak rozumienia do tego co się dzieje, brak spójności z tym co w środku i tym co na zewnątrz... Mam małą Istotę pod opieką, a nie mam już siły... Poddaje się...

Czerwiec 2020, wyjeżdżam na Chalkidiki. To początek słuchania mantr z tradycji Jogi Kundalini, które podsyła mi Wszechświat... Czuję wewnętrznie, że coś się rusza, coś pęka we mnie, coś się ulecza... Miesiąc później mój organizm dosłownie odrzuca mięso... Na sam zapach robi mi się niedobrze. Zaczyna mi być lżej, na umyśle i w ciele.

Od września zapisuję się na Hatha Jogę. Daję sobie kolejną szansę... Chcę zrobić coś dla siebie i wyjść z roli, jaką sobie narzuciłam - perfekcyjna matka i pani domu w złotej klatce... Chwilę później przychodzi Kundalini Joga. Praktykuję Hatha Jogę i Kundalini równocześnie. Widzę dwa razy w ciągu następujących po sobie dni swoją śmiertelną chorobę we śnie. To moment mojego odrodzenia.

Zaczynam odzyskiwać siły, pojawia się uśmiech i wychodzi Słońce zza chmur. Wszystko dzieje się na razie na poziomie ciała fizycznego i umysłu. Na ten moment niczego nie pragnę. Jestem szczęśliwa, że mogę znowu funkcjonować, że dałam sobie szanse, że znalazłam czas dla siebie i sposób na powrót.
 

Myślę o zapisaniu się na kurs medytacji... Wiecie - kolejny kurs, kolejna przeczytana książka... Myślę sobie, że z moim chaosem myśli nie dam rady tego przejść bez wcześniejszego przygotowania. A jednak, dzieje się...

Wprowadzam Jogę Kundalini do swojej codziennej praktyki. Praktykuję on-line, stacjonarnie i sama z pomocą podręczników. Dzień w dzień. Zaparłam się jak osioł, ponieważ czułam efekty. 

Zaczynam odczuwać silne przepływy energii, mrowienie. To sygnały, że energia się ruszyła. Już po 2 miesiącach czuję delikatny przepływ energii w ciele i jestem w stanie poczuć jedność z lasem i zobaczyć energię w formie  obrazów, światła, okien świadomości, które pojawią się podczas zwykłego siedzenia w ciszy z zamkniętymi oczami... 

Przychodzi najpiękniejsze światło uzdrowienia... To wszystko przenosi się realnie na moje życie. Daje mi siłę i mądrość wewnętrzną. Wszystko zaczyna się oczyszczać, uleczać, samo układać. Powraca świadomość, pamięć. Puzzle zaczynają same wskakiwać na swoje miejsce. Zaczynam czuć opiekę Sił Wyższych. Widzę, że wszystko mam w sobie a wszystko czego potrzebuję to MIŁOŚĆ, ODPUSZCZENIE, ZAUFANIE i ODWAGA.

Postanawiam pierwszy raz w życiu czerpać ze swojej wewnętrznej prawdy, doświadczać i bazować tylko na tym czego sama doświadczam. Im mniej biorę z zewnątrz, tym więcej dostaję ze środka. 

Od listopada 2020roku już wszystko się zmienia. W między czasie jeszcze parę razy uznam, że zwariowałam i postawię sprawę na ostrzu noża zwracając się z tym na głos do Wszechświata... :) Odpowiedział. Przysłał Przewodników ze Świata Zwierząt - Wilka i Psa. Wystrzeliłam, jak z procy. Moja wrażliwość w stosunku do Świata Zwierząt i Natury odpowiedziała kolejny raz obrazem. Tym razem dostaję wyraźną wskazówkę dotyczącą samej siebie i dalszych kroków. Znowu to co wyparte - moja wewnętrzna szamańska natura - wraca z siłą bumerangu. 

Wychodzę na światło dzienne, teraz już się nie zastanawiam. Łączę się z ludźmi podobnymi do mnie.  Widzę, że nie jestem sama. Widzę, że ludzie są mi życzliwi. Czerpię również od nich. Dochodzę do wdzięczności za siebie, za życie, za tych Wszystkich Cudownych Ludzi, za to co otrzymuję. Idę...

Po kilku miesiącach przenika mnie spokój i zaufanie. Pojawia się pomysł powrotu do aktywnego życia - zakładam kolejną działalność. Nie wiem, jak znaleźć potrzebne na nią środki. Nagle pojawia się projekt, który pomaga mi sfinansować instrumenty, kurs nauczycielski Jogi Kundalini i medytacji. Mam tydzień na napisanie biznesplanu. Dostaję prezent od Wszechświata. To droga mojego dalszego rozwoju, doświadczania i wzrastania. To narzędzia na ten moment życia.

Zatapiam się w sobie, w obrazy, w dźwięki. Medytuję. Podróżuję. Odkrywam. To pierwsza, uduchowiona część mojej Duszy, mojej osoby... Jest jeszcze druga, trzecia...

...i ta bardziej specjalistyczna wynikająca z doświadczenia zawodowego...

Zaczęłam wcześnie. Bo już w wieku 24lat założyłam swoją pierwszą działalność, później była druga i trzecia. Zajmowałam się doradztwem finansowym, pośrednictwem kredytowym, jak i współtworzyłam portal społecznościowy. Pracowałam, jako doradca zawodowy i trener rozwoju osobistego. Mam za sobą przeprowadzonych  setki godzin sesji indywidualnych, jak i warsztatów grupowych zarówno z tematów doradztwa zawodowego, jak i rozwoju osobistego. Pracowałam zarówno pod szyldem swojej działalności jak i byłam pracownikiem, co dało mi jasność tego, że ramy nie są dla mnie.  Pracowałam także przy projektach unijnych, gdzie pełniłam funkcję doradcy zawodowego, pośrednika pracy czy też trenera. Spotykałam się  głównie z osobami wykluczonymi społecznie, , niepełnosprawnymi, samotnymi matkami, trudną młodzieżą, osobami przechodzącymi transformację.  Swoje działania wspierałam często zajęciami arteterapeutycznymi, warsztatami dotyczącymi rozwoju zawodowego i warsztatami z rozwoju osobistego. Prowadziłam również kursy aktywizacji zawodowej. Starałam się być zawsze wsparciem dla innych osób, szczególnie tych najbardziej potrzebujących.

Dzisiaj łączę profil doradcy zawodowego z artystyczną i duchową częścią mnie. Stąd w mojej przestrzeni pojawił się dźwięk i narzędzie w postaci Jogi Kundalini.

Dlatego, jeżeli czujesz gdzieś pod skórą lub w sercu, że to jest Twój czas na zmianę, zapraszam Ciebie z serca do Pełni Istnienia. Wystarczy, że się otworzysz na wszystko, co ma przyjść ❤.

 

 🌙 🌙 🌙

Możesz robić wiele rzeczy, możesz spełniać się zawodowo i piąć się po szczeblach kariery, możesz osiągnąć samorealizację zawodową, ale jeżeli nie masz połączenia ze swoim Źródłem, to nigdy tak naprawdę nie będziesz do końca szczęśliwy. Ja tego doświadczyłam.Ta pusta przestrzeń zawsze wyjdzie z Ciebie i to będzie dla Ciebie sygnał do zatrzymania się. Może to trwać bardzo długo, ale wiedz, że Pełnia Istnieje.

 🌙 🌙 🌙

Ja teraz płynę, co nie znaczy że wody są spokojne. Pokonuję różne wewnętrzne przeszkody. Czy teraz jest mi łatwiej? Tak i nie. Wiem, że mam prowadzenie i wyższą opiekę. Wiem, że pewne sytuacje musiały się wydarzyć, żebym mogła wzrastać. Ufam w pełni Wszechświatowi. Daję się prowadzić. Odpuściłam zupełnie i wiem, że wszystko, ale to absolutnie wszystko jest możliwe i to jest niesamowite.  Nie jest mi łatwo, bo jasność i klarowność tego procesu często oczekuje działania, a działanie zawsze wymaga odwagi. Uczę się jej na nowo. Decyzja, Intencja, Kreacja i Realizacja zawsze wymagają odwagi. Staram się łączyć w tym ze sobą. Bez powyższego nic się nie zadzieje. Intencja w parze z odwagą i otwartym sercem czynią cuda, ale proces jest procesem. Czasem szybkim, czasem długim i mozolnym...

Twój ruch serca ...

Ukochuję. Sylwia




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WARSZTAT - UZDRAWIAM SIEBIE - 24/07/2022

Joga kundalini / Joga nidra / Relaksacja w ogrodzie od maja ! Obowiązują telefoniczne zapisy na zajęcia !